poniedziałek, 11 marca 2013

Denko - luty

No i przyszła kolej na mnie! Pomimo, że mamy już 11 marca, to reklamówka pełna skarbów nie może się doczekać swojej chwili chwały :) Moje pierwsze DENKO z miesiąca luty przedstawia się tak...
TADAAM :D




Nie jest tego dużo, ale opowiem Wam trochę o nim.




Garnier Skin Naturals Essentials skóra sucha

W ostatnim czasie marka GARNIER stała się częstym gościem w mojej toaletce. Muszę Wam powiedzieć, że nie przepadałam za tą marką. Na szczęście małymi kroczkami się do niej przekonuję. Zacznę od żelu do oczyszczania twarzy. Przeznaczony jest do suchej skóry. Konsystencję ma dosyć gęstą, zabarwioną na perłowy biały. Nie zawiera mydła, przez co jest delikatny dla skóry delikatnej. W moim odczuciu nadaje się również dla skóry atopowej. Nie zawiera alkoholu ani perfum, przez co cera nie jest wysuszona po umyciu. Jak dla mnie jest on zbyt delikatny. Za to ma piękny różany zapach.

Nie kupię, chyba że stan mojej skóry się pogorszy.



Ziaja mleczko ogórkowe

Kolejne jest mleczko oczyszczające do demakijażu oczu. Przeznaczone jest do cery normalnej, tłustej i mieszanej. Zawiera wyciąg z miąższu ogórka, prowitaminy B5, witaminy A i E. W moim odczuciu nie sprawdził się do końca. Po zmyci makijażu, na twarzy wydawało mi się, że nie ma śladu tuszu. Jednak dopiero po umyciu twarzy żelem widać resztki niezmytej mascary. Co do zapachu to powiem Wam, że pomimo przebijającej się nuty ogórka przypadł mi do gustu. Na szczęście nie jest zbyt wygórowany cenowo. Jak na mleczko z niższej półki nie jest jeszcze tak tragiczne.

Nie kupię ponownie.



Ziaja mydło pod prysznic blubel

Kolejnym produktem ZIAJI jest mydło pod prysznic blubel. Uwielbiam całą serię tych mydeł!!!! Mają tak cudowne zapachy, że podczas ciepłego prysznica mogłabym stać godzinami. Tym razem gościł u mnie blubel na różowo z żurawiną i poziomką. Ma w sobie oprócz aromatycznego ekstraktu z żurawiny i poziomki prowitaminy B5 (D-panthenol), który nawilża, zmiękcza i uelastycznia naskórek. Zawiera  też glicerynę i coco-glukozydy czyli substancje chroniące skórę, a mające pochodzenie roślinne. Polecam każdemu te cudowne zapachy!!

Oczywiście kupię znowu!!


Pantene PRO-V agua light

Do włosów użyłam szamponu z nowej serii. Byłam bardzo ciekawa efektów. Jest to lekki szampon, który ma wzmocnić cieńkie końcówki i delikatne włosy nie obciążając ich. Muszę Wam powiedzieć, że moje denko zaskakuje zapachami. Szampon ma bardzo świeży zapach. Myjąc nim włosy bardzo się odprężyłam. Nie przetłuszczał i jednocześnie nadawał włosom blasku. Boję się jednak, że nie sprawdzi się u osób mających problemy skóry. Jest perfumowany i może się okazać zbyt ciężki w pewnych przypadkach.

Sądzę, że za jakiś czas znowu zawita w mojej łazience.



Lady speed stick 24/7 invisible WETNESS  ODOR

Przyszedł czas na podstawy kosmetycznej higieny. Antyprespirant. Nie jestem przekonana do tych w kulce tylko bardziej do aerozoli. Tym razem jest to 24/7. A więc... sprawdziło się, że nie pozostawia białych śladów na czarnych ubraniach. Sprawdziło się, że działał ok. 24h. No, ale jak wiadomo dłużej z powodów higienicznych nie są w stanie przetrwać. Zapach jest bardziej świerzy niż kwiatowy. Świetny dla osób uprawiających sport.

Kupię ponownie.



Miss sporty Fabulous LASH

W kilku słowach prezentuje się tak: Nie kruszy się. Nie skleja rzęs. Nie jest wodoodporny, aczkolwiek podczas deszczu całkiem dobrze się utrzymuje. Efekt jest długotrwały. Głęboką czerń widać na rzęsach już od momentu pierwszego przeciągnięcia szczoteczką. Nie zostawia grudek. Jest bardzo dobry i tani.

Kupię ponownie.



BB Cream Miracle skin naturals 5-in-1 LIGHT

Jako przedostatni w denku jest krem BB o którym pisałam w poście KLIK. Zakochałam się w kremach BB!!!!!!!! Łatwo je rozsmarować. Nie są tak gęste jak podkłady. Bardzo się cieszę, bo wyglądam w nim naturalnie i nie czuje efektu maski. Moja cera także była świetnie nawilżona. Całość dopełnia śliczny zapach przypominający poniekąd zieloną herbatę.

Tak, chętnie użyję ponownie.


I na końcu Rutinacea która poprawia odporność organizmu i chroni mnie przed tymi wszelkimi choróbskami, które krążą dookoła.


To na tyle jeśli chodzi o moje denko. Używałyście coś z tych kosmetyków? Może macie inne opinie?

Tak swoją drogą przygotowuje pierwszy konkurs z nagrodami na moim blogu. Macie może jakieś ciekawe wskazówki?:)

Pozdrawiam
xxx

sobota, 2 marca 2013

zielona bomba

Skoro ostatnio zaczął pociągać mnie zdrowy styl życia to postanowiłam zrobić małe porządki z odżywianiem. Pora roku, a mianowicie szaruga i topniejący śnieg  bardzo obniżają odporność. Co dodatkowo chciałam podkreślić w swoich daniach - witaminy!! Zawsze kojarzyły mi się jedynie z warzywami lub owocami. Biegające literki z czasów dzieciństwa ciężko jest wprowadzić do menu osoby, która rzadko ma czas na przygotowanie dobrego i zdrowego posiłku. Aż do niedawna..

Któregoś dnia znalazłam w domu gazetę, którą musiała zostawić moja babcia. Z ciekawości jakie bzdety wypisują w takiej gazecie po prostu po nią sięgnęłam. Znalazłam tam artykuł o ciekawej nazwie "odchudzanie posiłków". Był mega krótki, a tabelka pomysłów na zamianę produktów była niezwykle inspirująca.



Zamieściłam ją Wam by pokazać jak łatwo zwykłą kanapkę uczynić nie tylko mniej kaloryczną, ale i zdrową. Przestałam już myśleć jak gotować coś zdrowego. Zaczynam małymi kroczkami. Postanowiłam zasiać bombę witaminową. RZEŻUCHĘ!! 
Pamiętam z dzieciństwa, że dosyć często była gościem na moje kanapce. Czemu więc nie wrócić do tego nawyku teraz?

Kiełki rzeżuchy są bardzo cenną rośliną. Są wykorzystywane do celów leczniczych jako środek pobudzający, poprawiający urodę oraz regulujący zaburzenia tarczycy. Bogata jest w jod, witaminy grupy A, B i E oraz siarkę, chrom, potas, magnez i wapń. Idealna jest dla cukrzyków, gdyż wpływa na obniżenie poziomu cukru we krwi. Ma także zalety w wielu innych dziedzinach np. w chorobach krążenia czy chorobach trawiennych. Jej nadmiar jednak może być bardzo niewygodny, gdyż rzeżucha jest mocno moczopędna. Wbrew pozorom taki skarb może wyhodować każdy z nas. Wystarczy 5 minut. Sami zobaczcie.


Przygotowujemy miseczkę lub talerzyk, watę i ziarenka rzeżuchy.


Na talerzyku kładziemy watę lub inną legninę. Całą ją nawilżamy wodą.


Na mokrą watę sypiemy ziarenka. w miarę luźno i dosyć obficie.



Po 10 dniach rzeżucha osiąga swoją finalną postać. Dla przypomnienia jest to także symbol Wielkanocy.
A jakie są Wasze sekrety na poprawę zdrowia czy urody poprzez małe co nieco?

Na koniec chciałabym zaprosić Was na moją aukcję.
Pozdrawiam
xxx


piątek, 22 lutego 2013

zmysł i taniec

Ostatnio brakuje mi chęci do pisania, a to dlatego że bardzo zatęskniłam za ruchem i aktywnym stylem spędzania czasu. Co raz częściej czuje chęć pójścia na rower i dłuuuuuugie wycieczki. Jednak nie dałam się tak prosto zakopać w marzeniach. Co to, to nie!!

Uwierzcie, że spacery zimą także mają swój urok. :) Oczywiście policzki zmarznięte, włosy pod czapką - uduszone. Ale uśmiech na mojej twarzy jest! Powiem Wam, że 100 razy wolę spacer zamiast jazdę zapchanymi autobusami z ludźmi którzy wciąż kichają, starszymi ludźmi którzy tylko czekają aż ktoś im ustąpi miejsca i które notorycznie się spóźniają. Co najważniejsze bardzo poprawia samopoczucie i pamiętajcie, że niskie temperatury przedłużają młodość!!!!

A to zdjęcia mojego ogródka pod wodą w stanie stałym ;)




Jednak nie tylko spacery ostatnio zawracają moją głowę. Zapisałam się na kurs salsy. Dacie wiarę?! Byłam dopiero na pierwszych zajęciach, ale jestem zachwycona. 
+ podstawowe kroki opanowane
+ podstawowe komendy też - po hiszpańsku. (dodatkowy plus nauczenia się nowego języka)
+ nowe znajomości - tańcząc w parach bardzo łatwo o to, a dla szczęściarzy może nawet mały romans ;)
Dodatkowo jest bardzo miły trener, który motywuje. Na szczęście nie trafił mi się tyran z niezaspokojonymi ambicjami. :)
Dodam Wam tutaj filmik z tańcem bardzo podobnym do salsy, który też podbił moje serce - BACHATA. Jednak wymaga ona już bliższej więzi z partnerem. Ta delikatność i wdzięczność mmm....


A jak wasze samopoczucie w zapowiadającą się długoterminowo zimę? Może chodzicie na jakieś inne fajne zajęcia które polecacie?

Pozdrawiam
xxx

poniedziałek, 11 lutego 2013

Disney!!!

Ostatnio doskwierający brak czasu powoduje mały zastój na moim blogu. Jak już znajduje się chwila wolnego to staram się spotkać z moim A. Wiadomo facet to facet, ale czasem też tęskni. ;)
Jednak muszę Wam opowiedzieć, o okazji która ostatnio mi się przytrafiła i bez wahania z niej skorzystałam. A mianowicie zawsze miałam słabość do bajek, a już w szczególności do Disneya. W Warszawie w dniach 5-6.02. na Hali Torwar można było obejrzeć Disney on Ice. 


Jako szczęściara miałam okazję nawet z nimi współpracować. W przeciągu 1,5 godziny przedstawienia poczułam się jak małą dziewczynka. Mini, Donald i reszta bajkowych przyjaciół zabrała mnie do swojego świata. Akrobacje łyżwiarzy były  po protu zapierające dech w piersiach. Sama miałam ochotę wejść na lód i posiedzieć na urodzinach Myszki Miki czy na Halloween razem z Cruellą Demon. Cudowne księżniczki po kolei opowiadały sekrety swoich miłości, co było szybkim omnibusem po wszystkich dziecięcych marzeniach. Pięknych włosach, cudownych księciach czy złotych karetach. O księciach to czasem nawet nie tylko dziecięce marzenie. ;)
Najbardziej szkoda było mi rodziców, którzy wybierając się z pociechami narażeni byli na efekt działania marketingu. Zabawki z półek znikały w zastraszającym tempie, tak jak ciężko zarobione pieniądze rodziców z portfeli. Płaczące dzieci to jednak był częsty widok. Jak wiadomo każdy rodzic che, aby to właśnie jego dziecko było najszczęśliwsze, nawet największym kosztem. Na całe szczęście rozsądnych rodziców też nie brakuje. :)

Tak z innej beczki to Disney nie tylko można było spotkać na Torwarze, ale także bohaterowie są częstym gościem także u projektantów i bloggerów. Zobaczcie sami. ;)

Jeremy Scott







świetna spódniczka z bloga 


Dodatkowo zapraszam wszystkich do udziału w rozdaniu.
Więcej szczegółów znajdziecie na blogu 

Pozdrawiam
xxx



środa, 30 stycznia 2013

New in

Hejka!!

Musze Wam powiedzieć, że zakupy na spontanie to coś co uwielbiam. Nie wymyślam. Nie panuje. Nie obliczam. Po prostu kupuje co mi przypadnie do gustu. Tak też miałam wczoraj. Po zaliczonym zaliczeniu :) z uśmiechem na twarzy zahaczyłam o galerię. Powiem wam szczerze, że znalezienie mojego rozmiaru (38) w całym tym rozgardiaszu i wszędzie walającymi się ciuchami graniczy z cudem! Wyobraźcie sobie moją minę, gdy znalazłam te cudeńka i to za jaką cenę!
Ale co będę się rozpisywać same zobaczcie :)






Bluzka - Bershka
Beżowe spodnie - Stradivarious
Krótkie spodenki - Bershka
Getry- Bershka
Rękawiczki - House

Za całe zakupy zapłaciłam niecałe 110 zł!!!
Aż ciężko mi w to uwierzyć!
Rękawiczki i zakolanówki są nieodłącznym elementem mojej garderoby, więc sprawdzą się też na pewno w przyszłym sezonie. Na bluzkę i spodnie już się czai moja siostra. (W 100% w jej stylu.) A jak tylko śnieg stopnieje to chętnie nałożę beżowe spodnie 7/8. Już się nie mogę doczekać! 

No i oczywiście w mojej kosmetyczce zawsze się znajdzie miejsce na jakąś nowość. Tym razem jest nią odżywka do włosów Herbal Care z Farmony. Jestem ciekawa efektów, bo bardzo lubię produkty naturalne. Niebawem podzielę się z Wami recenzją. To w sumie na tyle na dziś:) U mnie deszczowo za oknem, ale to nie zmienia faktu, że mam uśmiech na twarzy jak patrze na te moje zdobycze. :)



Pozdrawiam
xxx

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Studenciaki

Najmniej przyjemny i jednocześnie najgorętszy czas na uczelniach trwa! Ryzy kserówek, stosy zapisanych kartek, całe kosze wypisanych długopisów.. Tak... to oznacza, że trwa SESJA!! 
Na każdego przyjdzie pora :) Ale oby do przodu i powrót do codzienności. 
Dzisiaj mam dla Was zdjęcie mojego centrum dowodzenia :)
A jak Wam idzie z cegiełkami?
Wracam do notatek, bo tęskną za mną, a Wam życzę powodzenia!!



Pozdrawiam
xxx

czwartek, 24 stycznia 2013

Lulu

Hej wszystkim!

W ostatnim czasie tych wszystkich zaliczeń i egzaminów jak człowiek znajdzie chwilę czasu to głupieje i nie wie za co się zabrać, bo tyle jest do zrobienia. Pierwsze co robię ja to wskakuje na mój nowy laptopik i piszę do Was kochane:) Jest tyle do powiedzenia i pokazania.. Ale post dzisiejszy będzie nie wiem czy natchnięty to dobre słowo, ale filmikiem, który ostatnio znalazłam. Najpierw zobaczcie same..


Jaka była Wasza pierwsza  myśl po obejrzeniu?
Moja to " Kobieto- gdzie Twoja samokrytyka?". Nie mogłam wręcz uwierzyć.. Gdzie są te granice przyzwoitości??!! Przecież ta rura praktycznie się wyginała na prawo i lewo!! Oczywiście, że nie trzeba być chudym, żeby być człowiekiem. Jednak negliż w takim wykonani przed całym światem?

Po chwili postanowiłam obejrzeć go jeszcze raz. I wiecie co? Byłam pod wrażeniem. Serio. Taki człowiek u nas w Polsce, przy naszej kulturze i zwyczajach zamknął by się w sobie. A ta kobieta pomimo braku predyspozycji ma w sobie zapał i chce osiągnąć swoje marzenia. Nie martwi się słowami ludzi.

Zobaczyłam, że nie warto skreślać ludzi tylko dlatego, że są inni niż my lub robią coś co jest inne. Łączy nas wszystkich jedno.. Każdy chce spełnić swoje marzenia i dąży do tego we wszelaki sposób.
\

Na koniec załączam Wam zdjęcie moich dzisiejszych paznokci. Mam nadzieję, że Wam się spodobają :)


Pozdrawiam
xxx

piątek, 18 stycznia 2013

Ach ta rodzinka...

Hej dziewczyny!

Muszę Wam powiedzieć, że uwielbiam gdy cała rodzina jest w komplecie :) Ostatnio ku mojej radości miałam okazję spędzić najmilsze i najgorsze chwile wśród najbliższych. Rodzinka z Wrocławia i Gdyni zjechała się do mojego cudownego i zaśnieżonego Białegostoku. Pierwszy raz od X czasu nawiązałam kontakt z bliskimi z Norwegii. I wiecie co Wam powiem? Pomimo okoliczności w jakiej się spotkaliśmy nie było mowy o zachowaniu powagi na twarzy. Wieczorem, gdy zasiedliśmy przy jednym stole wciągnął nas wir wspomnień... Wszyscy byliśmy znowu małymi dziećmi, bez zmartwień... dopiero teraz wychodzą na jaw sekrety. Wiadomo już kto jakie psikusy robił ;) Słuchając wujków czasami aż zazdrościłam, że pomimo braku komputerów, iphonów czy innych nowinek telefonicznych potrafili bardziej docenić uroki chwili i czerpali z życia to czego małe dzieci teraz nie znają.. A mianowicie brak pogoni za nowym, a skupieniem się na beztroskim dzieciństwie.. Tego chyba najbardziej im zazdroszczę...

                         

                           

Moim nowym postanowieniem jest pisanie częstszych postów.. Zobaczymy czy się uda:)

Chciałabym zachęcić do brania udziału w konkursie
http://xladymonroex.blogspot.com/2012/12/rozdanie.html
Nagrody są bardzo tajemnicze przez co chęć ich zdobycia jeszcze większa ;)

 

Pozdrawiam
xxx

piątek, 11 stycznia 2013

W czerni...

Hej dziewczyny,

sytuacja wymusiła na mnie napisanie tego posta. Niestety są w życiu różne chwile, nie tylko te dobre, ale także czasem najgorszy koszmar ma miejsce. Nie będę się rozpisywała na ten temat na blogu, bo takie emocje i uczucia powinno się przechodzić indywidualnie. Krótki post, ale zostawiam Wam kilka pomysłów, które pokażą, że w czerni można wyglądać elegancko.












Pozdrawiam
XXX

poniedziałek, 7 stycznia 2013

OH MY GOSH

Choć minęło już dość sporo czasu od świąt to testowanie prezentów jakie dostałam nadal trwa. A jak Wasze prezenty? Przetestowane już? Chciałabym pokazać Wam jeden z moich ulubionych podarunków od Mikołąja. Jest to zestaw z GOSH'a, który zdążyłam sprawdzić i który był dla mnie całkiem miłym zaskoczeniem.



Jak same możecie zauważyć dostałam: cudny lakier do paznokci, mascarę do rzęs oraz balsam do ciała o zapachu czekoladowym. Ale wszystko po kolei..


Jest to prześliczny lakier w odcieniu ciemnej zieleni z drobinkami brokatu nr 015 BOTTLE GREEN. Co do koloru to szczerze Wam powiem, ze nie byłam przekonana. Stwierdziłam, że nie do końca mi odpowiada, nie pasuje do mojego wyglądu i charakteru. Jednak nic bardziej mylnego. Już po pierwszym zastosowaniu zauważyłam jak łatwo się rozprowadza po płytce paznokcia. Wystarczy już jedna - max 2 warstwy, aby uzykać głębię koloru. Kolor identycznie wygląda w buteleczce jak i na paznokciu i czego się zupełnie nie spodziewałam to że kolor zaczął współgrać ze mną i że naprawdę mnie zaskoczy.



Drugą częścią prezentu jest GOSH mascara AMAZING LENGTH'N BUILD.  Jeśli chodzi o tusze to ważnym dla mnie aspektem jest aby nie dawały efektu pajęczych nóżek. Mascara ta nie dość, że nie sprawia tego wrażenia to świetnie rozczesuje wszystkie rzęsy dając naturalny efekt. Aby bardziej podkreślić trzeba tuszować parę razy co jest troszkę uciążliwe. Dodatkowym minusem jest brak odporności na wodę. Na szczęście po całym dniu nie kruszy się, nie sypie oraz nie rozmazuje przy dotknięciu. Poleciłabym ten tusz osobom lubiącym naturalny makijaż.



Gdy zobaczyłam ten prezent najbardziej ucieszyłam się z tego balsamu body MO:IST BRUME pour le corps, gdyż do tej pory nie posiadałam czekoladowego. Niestety się zawiodłam. Zapach tego specyfiku nie był tak czekoladowy jak się spodziewałam. Bardziej przypominał kawe latte. Dosyć mocno przebija się woń chemii. Na całe szczęście po aplikacji na ciało zapach jest mniej intensywny. Co do działania balsamu nie mam zastrzeżeń, już po paru aplikacjach skóra staje się bardziej gładka, a przedewszystkim nawilżona.

Niestety nie jestem w stanie powiedzieć Wam ceny tego zestawu, mam nadzięję, że mi to wybaczycie.

Swoje święta mam już za sobą lecz tym, którzy je teraz obchodzą to życzę
Zdrowych, Spokojnych, RRadosnych i Wesołych Świąt spędzonych w gronie najbliższych.

Do następnego
Pozdrawiam
xxx

środa, 2 stycznia 2013

Nowy roczek

Mam nadzieję, że Nowy Rok rozpoczęłyście z hukem, bliskimi ludźmi i naprawdę niezapomnianie. :) W końcu mówią jaki Nowy Rok, taki cały rok. Dlatego chciałabym Wam życzyć przede wszystkim miłości, żebyście zawsze wiedziały że jest ktoś kto kocha Was takie jakie jesteście.. Prawdziwych przyjaciół.. Dobrych okazji, które wyniosą Was na szczyty.. Zdrówka.. Cierpliwości.. Oraz żebyście wytrwały We wszystkich noworoczych postanowieniach!! Tego Wam życze, żeby Nowy Rok był jeszcze lepszy niż wszystkie poprzednie razem wzięte :)

 
Ach te postanowienia.. Zawsze z nimi tak samo, zanim tak naprawdę zaczniemy je wdrążać w życie zapominamy o nich. Jestem pewna, że sporo z nas nawet nie pamięta swoich postanowień z tamtego roku, już nie mówiąc o wytrwaniu. Ale taka już tradycja, że Nowy Rok ma nas zachęcić do zmiany na lepsze. Sama jestem osobą, która wyznacza swój cel, ale nie są to zazwyczaj cele długoterminowe.
Nie lubię planować na dłużej, bo zawsze się dzieje zupełnie inaczej (sprawdzone nie raz). Dlatego jeśli już zaczynamy od postanowień to powinny być one realne.

 
Mam jeszcze dla Was zdjęcie mojego sylwestrowego zdobienia..
 
 
 
Tu lepiej widać
 
 
 
A na koniec..
Biorę udział w rozdaniu i chciałabym wszystkich do niego zaprosić :)
 
 
Pozdrawiam
xxx