piątek, 22 lutego 2013

zmysł i taniec

Ostatnio brakuje mi chęci do pisania, a to dlatego że bardzo zatęskniłam za ruchem i aktywnym stylem spędzania czasu. Co raz częściej czuje chęć pójścia na rower i dłuuuuuugie wycieczki. Jednak nie dałam się tak prosto zakopać w marzeniach. Co to, to nie!!

Uwierzcie, że spacery zimą także mają swój urok. :) Oczywiście policzki zmarznięte, włosy pod czapką - uduszone. Ale uśmiech na mojej twarzy jest! Powiem Wam, że 100 razy wolę spacer zamiast jazdę zapchanymi autobusami z ludźmi którzy wciąż kichają, starszymi ludźmi którzy tylko czekają aż ktoś im ustąpi miejsca i które notorycznie się spóźniają. Co najważniejsze bardzo poprawia samopoczucie i pamiętajcie, że niskie temperatury przedłużają młodość!!!!

A to zdjęcia mojego ogródka pod wodą w stanie stałym ;)




Jednak nie tylko spacery ostatnio zawracają moją głowę. Zapisałam się na kurs salsy. Dacie wiarę?! Byłam dopiero na pierwszych zajęciach, ale jestem zachwycona. 
+ podstawowe kroki opanowane
+ podstawowe komendy też - po hiszpańsku. (dodatkowy plus nauczenia się nowego języka)
+ nowe znajomości - tańcząc w parach bardzo łatwo o to, a dla szczęściarzy może nawet mały romans ;)
Dodatkowo jest bardzo miły trener, który motywuje. Na szczęście nie trafił mi się tyran z niezaspokojonymi ambicjami. :)
Dodam Wam tutaj filmik z tańcem bardzo podobnym do salsy, który też podbił moje serce - BACHATA. Jednak wymaga ona już bliższej więzi z partnerem. Ta delikatność i wdzięczność mmm....


A jak wasze samopoczucie w zapowiadającą się długoterminowo zimę? Może chodzicie na jakieś inne fajne zajęcia które polecacie?

Pozdrawiam
xxx

poniedziałek, 11 lutego 2013

Disney!!!

Ostatnio doskwierający brak czasu powoduje mały zastój na moim blogu. Jak już znajduje się chwila wolnego to staram się spotkać z moim A. Wiadomo facet to facet, ale czasem też tęskni. ;)
Jednak muszę Wam opowiedzieć, o okazji która ostatnio mi się przytrafiła i bez wahania z niej skorzystałam. A mianowicie zawsze miałam słabość do bajek, a już w szczególności do Disneya. W Warszawie w dniach 5-6.02. na Hali Torwar można było obejrzeć Disney on Ice. 


Jako szczęściara miałam okazję nawet z nimi współpracować. W przeciągu 1,5 godziny przedstawienia poczułam się jak małą dziewczynka. Mini, Donald i reszta bajkowych przyjaciół zabrała mnie do swojego świata. Akrobacje łyżwiarzy były  po protu zapierające dech w piersiach. Sama miałam ochotę wejść na lód i posiedzieć na urodzinach Myszki Miki czy na Halloween razem z Cruellą Demon. Cudowne księżniczki po kolei opowiadały sekrety swoich miłości, co było szybkim omnibusem po wszystkich dziecięcych marzeniach. Pięknych włosach, cudownych księciach czy złotych karetach. O księciach to czasem nawet nie tylko dziecięce marzenie. ;)
Najbardziej szkoda było mi rodziców, którzy wybierając się z pociechami narażeni byli na efekt działania marketingu. Zabawki z półek znikały w zastraszającym tempie, tak jak ciężko zarobione pieniądze rodziców z portfeli. Płaczące dzieci to jednak był częsty widok. Jak wiadomo każdy rodzic che, aby to właśnie jego dziecko było najszczęśliwsze, nawet największym kosztem. Na całe szczęście rozsądnych rodziców też nie brakuje. :)

Tak z innej beczki to Disney nie tylko można było spotkać na Torwarze, ale także bohaterowie są częstym gościem także u projektantów i bloggerów. Zobaczcie sami. ;)

Jeremy Scott







świetna spódniczka z bloga 


Dodatkowo zapraszam wszystkich do udziału w rozdaniu.
Więcej szczegółów znajdziecie na blogu 

Pozdrawiam
xxx